poniedziałek, 16 listopada 2020

Szadź na bieszczadzkich szczytach

 Połowa listopada zachęca bardziej do zaszycia się w domu z ciepłą herbatą, pod kocykiem przy zapalonym kominku niż do wędrówek po górach, ale czasem trzeba wyrwać się z domu, pooddychać świeżym powietrzem i przewietrzyć umysł. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Plan był prosty - pojechać w Bieszczady, wejść na jakąś górkę. Nie spodziewałam się, że będą piękne widoki, bo pogoda jasno dawała do zrozumienia, że na to nie mam co liczyć, choć zbliżając się do punktu docelowego pojawiły się promyki słońca w Lutowiskach więc stwierdziłam, że może nie będzie tak źle. Niestety jak się później okazało widoków nie było żadnych, wszystko spowijały chmury, ale mimo to ten wyjazd zaliczam do jednych do najbardziej udanych w tym roku z powodu niesamowitej szadzi,  którą w takiej postaci miałam okazję widzieć pierwszy raz w życiu. Wybrałam się czerwonym szlakiem na Połoninę Wetlińską z Brzegów Górnych w kierunku Przełęczy Orłowicza. Wychodząc na szlak nie spodziewałam tego co przywitało mnie już przy dolnej krawędzi lasu. Wychodząc w górę widziałam nisko wiszące chmury, ale nie zdawałam sobie sprawy, że z każdym krokiem zbliżam się do "krainy lodu" i muszę przyznać, że była to miła niespodzianka, ale najlepiej to o czym mówię oddadzą zdjęcia. Nie było źdźbła trawy, gałązki drzewa czy kamienia, który nie byłby pokryty szadzią. Zamiast szaro-burej wędrówki we mgle miałam zimowy spacer. Góry lubią zaskakiwać i to czasem pozytywnie :) 






























poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Babia Góra Percią Akademików



Wędrując po Beskidzie Żywieckim nie można przegapić Babiej Góry "Królowej Beskidów". Ten najwyższy poza tatrzański szczyt w Polsce jest obowiązkowym punktem dla wszystkich kochających góry. Najwyższy wierzchołek masywu zwany jest Diablakiem i liczy 1725 m n.p.m. Góra znana jest ze zmiennej pogody i nazywana jest również Kapryśnicą i Matką Niepogód. Kilkukrotnie miałam okazję wspinać się na tą górę, w różnych warunkach atmosferycznych, witać wschodzące słońce. Nigdy jednak nie wspinałam się na szczyt Percią Akademików i postanowiłam nadrobić tą zaległość. Zostawiłam samochód na parkingu na Przełęczy Krowiarki (15 zł za dzień), kupiłam bilet wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego (bilet normalny 5 zł, ulgowy 4 zł) i ruszyłam w drogę. Godzina była już dość późna (było po 14), ale planowałam po zejściu za szczytu zanocować w Schronisku Markowe Szczawiny i w środku nocy wstać na wschód słońca. Plany, planami, a życie pisze swoje scenariusze więc oczywiście nie wszystko udało się zrealizować, ale może po kolei. Na samym początku jedyne co mnie niepokoiło, to opady deszczu zapowiadane na popołudnie - miało zacząć padać już po 15, ale nic na to nie wskazywało więc postanowiłam zaryzykować. Udałam się niebieskim szlakiem w kierunku schroniska, gdzie zaczyna się żółty szlak zwany Percią Akademików. Na tym odcinku szlaku nie ma żadnych trudności, a jego przejście zajmuje spokojnym spacerkiem ok. 2 h. Trasa prowadzi cały czas lasem, po zboczu góry i spokojnie można wybrać się na nią z dziećmi, tylko niestety brakuje na niej ładnych widoków. Po drodze minęłam po prawej stronie Mokry Stawek nad który można zejść i chwilę odpocząć. Na odpoczynek nie miałam niestety za wiele czasu, bo mimo, że nic nie wskazywało na zmianę pogody niepokoiły mnie prognozy i chciałam jak najszybciej znaleźć się na szczycie, albo jeśli zaczynie padać najbliżej schroniska.



Gdy dotarłam do początku szlaku wiodącego bezpośrednio na szczyt tzw. Skrętu Ratowników, sprawdzeniu jeszcze raz pogody postanowiłam, że idę w górę (miało zacząć padać później niż pokazywały wcześniejsze prognozy). Początkowo trasa wiedzie lekko pod górę, kamienną ścieżką wśród paproci. Można poczuć się trochę jak w parku jurajskim. Później, wyżej granicy lasu robi się coraz bardziej stromo i zaczynają się piękne widoki.






Szlak Percią Akademików jest jednokierunkowy i służy tylko do podchodzenia. Zamykany jest na okres zimowy. Spowodowane jest to głównie przez najbardziej stromy odcinek trasy na którym pojawiają się ułatwienia w postaci łańcuchów i klamr (6). Najtrudniejszym punktem na szlaku jest 8 metrowa pionowa ściana o nazwie Czarny Dziób.  Czy przejście tego odcinka jest trudne? To zależy... przy dobrej pogodzie, braku lęku wysokości i średniej kondycji spokojnie możemy wybrać się tym szlakiem, jednak gdy brakuje jednego z tych elementów to nie polecam (wtedy lepiej wybrać czerwony szlak, również bardzo widokowy).









Po co wychodzi się na jakąś górę? Powody można mieć różne, ale jeśli chodzi o mnie, to głównie dla widoków, a te z Babiej Góry przy dobrej widoczności są niesamowite. Na horyzoncie rozpościera się widok na Tatry, Orawę, Małą Fatrę, Mała Babia Górę, Pilsko, w sprzyjających warunkach Skrzyczne i Baranią Górę w Beskidzie Śląskim oraz pasmo Policy Na szczycie znajduje się kamienny murek, za którym można się schronić gdy mocno wieje, jest również ołtarz polowy, obelisk z tablicą pamiątkową poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II i kapliczka Matki Bożej Królowej Babiej Góry. 












Pogoda na szczęście dopisała i mogłam spokojnie odpocząć na szczycie i udać się w kierunku Przełęczy Brona, a następnie Schroniska na Markowych Szczawinach gdzie miałam spędzić noc i wstać na wschód słońca. Niestety tej części planu nie udało mi się zrealizować. W prawdzie zbudziłam się koło 3 w nocy gotowa do wędrówki, ale niestety strasznie padało więc po cichu wróciłam do pokoju i spokojnie spałam do rana. 

piątek, 17 lipca 2020

Polica i Hala Krupowa


Widok na Policę z Babiej Góry

Czas na Beskid Żywiecki, czyli drugie co do wysokości (po Tatrach) pasmo górskie w Polsce. Swoją tegoroczna przygodę z tymi górami rozpoczęłam od Policy (1369 m n.p.m.). Szczyt ten leży w Paśmie Policy i głównym jego atutem jest piękna panorama na Tatry i Babią Górę. Jest to pasmo położone we wschodniej części Beskidu Żywieckiego w widłach rzeki Skawy i Skawicy, w bezpośrednim sąsiedztwie masywu Babiej Góry - oddziela je Przełęcz Krowiarki.



Swoją wędrówkę rozpoczęłam w miejscowości Wieka Polana gdzie swój początek ma czarny szlak. Darmowy parking znajduje się po prawej stronie ok. 100 m od drogi głównej przy czarnym szlaku (trzeba skręcić w prawo w dość wąską drogę asfaltową i na jej końcu znajduje się parking). O poranku był praktycznie pusty. Szlak wiedzie na początku kamienistą drogą, później odbija w prawo, ostro pod górkę. Ścieżka jest dość wąska i wiedzie wśród zarośli. Co jakiś czas szlak przecina kamienistą drogę i odcinkami prowadzi właśnie po niej. Wraz z wysokością las robi się coraz rzadszy i zaczynają pojawiać się piękne widoki - zwłaszcza na Tatry. Po jakiejś 1,5h wędrówki znajdujemy się już na Hali Krupowej.









Zanim udałam się do schroniska, postanowiłam wejść jeszcze na Okrąglicę - szczyt znajdujący się nieopodal Hali Krupowej (z hali prowadzi na niego czerwony szlak, a czas przejścia to 15 min). Na jej wierzchołku znajduje się maszt telekomunikacyjny oraz co chyba ważniejsze i bardziej godne uwagi kaplica Matki Bożej Opiekunki Turystów. Kaplicę, nawiązującą wyglądem do szałasu pasterskiego, zbudowano potajemnie w maju 1987 roku. Przez długi czas prowadząca do niej ścieżka znana była tylko wtajemniczonym. Obecnie we wnętrzu kaplicy umieszczono epitafia upamiętniające zmarłych ludzi gór. Co roku w pierwszą niedzielę października w kaplicy odbywa się msza dla uczestników zlotu turystycznego krakowskiego oddziału PTTK.



Schronisko PTTK na Hali Krupowej jest jedynym położonym w Paśmie Polic. Znajduje się ono w miejscu zwanym Sidzińskie Pasionki, stanowiące część Hali Kucałowej, ale przyjęła się zwyczajowa nazwa Schroniska na Hali Krupowej.Schronisko zostało wybudowane w 1935 r. Osobą, która znacząco przyczyniła się do jego postania był prof. Kazimierz Sosnowski i obecnie nosi jego imię. podczas II wojny światowej obiekt był partyzancką kryjówką i jesienią 1944 r. został spalony przez wojska hitlerowskie w wyniku potyczki z partyzantami. Odbudowane schronisko oddano do dyspozycji turystów w 1955 r. Kameralny obiekt funkcjonuje do dzisiaj i oferuje noclegi w bardzo sympatycznych warunkach. Dysponuje 38 miejscami noclegowymi w pokojach 2-, 4-, 10- i 16-osobowych. Do dyspozycji gości jest bufet oraz jadalnia o pojemności do 30 osób. W schronisku znajduje się też stacja GOPR. Z tarasu widokowego przy schronisku przy dobrej pogodzie można oglądać panoramę Tatr.




Po chwili odpoczynku przy schronisku ruszyłam czerwonym szlakiem  w stronę szczytu. Zgodnie z mapą czas przejścia to ok. godziny. Okolice szczytu Policy objęte są ochroną. W 1972 r. na Policy utworzono Rezerwat przyrody im. prof. Zenona Klemensiewicza. Na początku szlak wiedzie przez las, który stopniowo się przerzedza pozwalając oglądać rozległe panoramy.





Gdy dotarłam na szczyt pierwsze co zobaczyłam to majestatyczny masyw Babiej Góry, który z tej perspektywy prezentuje się imponująco. Widoczny jest również łańcuch Tatr. Sama nazwa szczytu, który dawnej nazywał się Police w języku wołoskim oznaczało półkę, na której w bacówce trzymano sery. Z historii, które warto wiedzieć grzbietem od Babiej Góry przez Przełęcz Krowiarki do Policy i dalej grzbietem Czyrńca do 1918 biegła granica galicyjsko-węgierska, a w latach 1918–1920 polsko-czechosłowacka. Prowadził tamtędy szlak przemytniczy zwany tabakowym chodnikiem. W okresie międzywojennym, po przyłączeniu Górnej Orawy do Polski cały szczyt Policy znalazł się w granicach Rzeczypospolitej. W czasie II wojny światowej, po włączeniu Górnej Orawy do Słowacji, grzbiet oddzielał Słowację od Generalnego Gubernatorstwa.
Na stokach Policy miała również miejsce katastrofa lotnicza samolotu PLL LOT . To tragiczne zdarzenie wydarzyło się 2 kwietnia 1969 r. W katastrofie zginęli wszyscy obecni na pokładzie – 53 osoby. 






Dalszą wędrówkę na parking kontynuowałam niebieskim szlakiem w kierunku szczytu Czyrniec i Przełęczy Zubrzyckiej (Wielkiej Polany). Szlak wiódł głównie leśnymi ścieżkami i po ok. godzinie dotarłam do drogi głównej, skręciłam w lewo i po przejściu ok. 2 km wzdłuż drogi znalazłam się z powrotem na parkingu. Trasa nie jest zbyt wymagająca i liczy ok. 13 km.